Wywiad z Mirosławem Maciejewskim

 

Jak długo jesteś w Toastmasters Poznań i którą ze ścieżek wybrałeś?
W Toastmasters Poznań jestem od roku. Wybrałem ścieżkę mówca, lider tylko przy okazji.

Dlaczego jesteś w klubie?
Obecnie moim celem życiowym jest występowanie na scenie, a Toastmasters Poznań jest jedynym miejscem gdzie można ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć… a dodatkowo otrzymywać za to feedback.

Która mowa na Twojej ścieżce była dla Ciebie najtrudniejsza i dlaczego?
Projekt „Czytanie interpretacyjne”. Nie spodziewałem się tego, że – wbrew pozorom – czytanie na scenie jest bardzo trudnym przedsięwzięciem. Czuję, że nie poradziłem sobie z tym dobrze. Tekst był za długi, zabrakło mi czasu na zastosowanie pauz i troszeczkę dłuższych przejść.

Jaką radę dałbyś początkującym mówcom?
Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Wychodzić na scenę i mówić na każdym spotkaniu, uczestniczyć we wszystkich konkursach Gorących Pytań, przełamywać bariery, stres.
Możemy znać wszystkie techniki dobrego mówcy, mieć potrzebne umiejętności, ale jeżeli nie będziemy ich stosować w praktyce – nigdy nie staniemy się kompetentnymi speakerami.

Czy dużo w domu ćwiczysz?
Nie (śmiech).

Co oprócz tego jest ważne?
Istotne jest także zbieranie materiału przed mową. Polecam przygotować o 80% więcej informacji od tych, które będziemy wykorzystywać na scenie.
Ja osobiście nie uczę się mowy na pamięć, wiem ogólnie co chcę powiedzieć – kolejno: początek, rozwinięcie, zakończenie. Jeżeli mam wiedzę większą od tej, którą zaplanowałem zaprezentować, to nawet jeśli w pewnym momencie pojawi się pustka w głowie, a zapewniam, że taka zawsze się zjawi, to mogę zaczerpnąć z tej pozostałej części zasobów.
Niedawno przedstawiałem mowę o hejcie. Skupiłem się w niej na dwóch aspektach: czy i kiedy jest to karalne oraz jakie kary są stosowane. Poza tym przeczytałem wiele materiałów dotyczących tego zjawiska, ale analizowanych z perspektywy socjologicznej, nie tylko prawniczej. Miałem dzięki temu solidny grunt pod nogami – gdybym czegokolwiek zapomniał – mógłbym zaczerpnąć z tego i spontanicznie wykorzystać to na scenie.

Czego nie robić na scenie?
Przestrzegam przed autoterapią na scenie, bo to nie my jesteśmy odbiorcami, tylko słuchacze.

W takim razie gdzie jest złoty środek, mówić o sobie, czy nie?
Mówmy o sobie, to jest bardzo ciekawe, inspirujące, ale nie traktujmy sceny jako kozetki, gdzie analizujemy siebie i całą mowę skupiamy na swojej osobie, bez kontaktu i koncentracji na przekazaniu jakiejś wartości publiczności. Ja o tym wiem, ale nie zawsze mi to wychodzi.

Byłeś członkiem zarządu. Jaką rolę pełniłeś?
Byłem sekretarzem (od lipca do grudnia 2018 roku) i jest to, według mnie, najprostsza funkcja w zarządzie. Moim zadaniem było pisanie sprawozdań z zebrań oraz organizowanie pokojów i telekonferencji.

Za co najbardziej lubisz Toastmasters Poznań?
Za ludzi, relacje, za możliwość otrzymywania feedbacków i wiedzy, która z nich płynie. Każda mowa daje jakąś wartość słuchaczom, ale i ja czerpię z niej wiele. Lubię tą wymianę – mogę brać i dawać jednocześnie.

Rozmawiała Kornelia Mulkowska