Afekt, emocje, nastroje czy uczucia to nieuchwytne i trudne do zdefiniowania reakcje ciała pojawiające się w odpowiedzi na bodźce codziennego życia, którym poświęcamy coraz więcej uwagi. Nie od dziś wiadomo, że na wszystkie podejmowane przez nas decyzje ma wpływ czynnik emocjonalny. Zaakceptowaliśmy ten fakt i nie próbujemy już nawet z nim walczyć. Przedstawiciele najróżniejszych dyscyplin – psychologii, ekonomii i kryminologii zaczynają akceptować fakt, że uczucia nie są czynnikami zakłócającymi obraz a podstawowymi narzędziami pomagającymi najlepiej radzić sobie w życiu. 

Nie wszyscy mamy świadomość, że uczucia jakich doznajemy każdego dnia nie są wyłącznie nasze. Niezwykła moc przenikania emocji wewnątrz grupy powoduje, że przejmujemy emocje innych i nie jest to proces, który może być poddany naszej kontroli ponieważ przebiega poza naszą świadomością. Fenomen ten dotyka nas niezwykle głęboko i jest opisywany jako mechanizm przeżywania masowego. Zjawisko to nosi nazwę „zarażenia emocjonalnego”. To dlatego uczestnictwo w koncertach, przedstawieniach teatralnych wpływa na nas silniej niż oglądanie tego samego spektaklu w zaciszu czterech ścian. Nie ma znaczenia jak bardzo od siebie się różnimy bowiem poziom różnic indywidualnych jest podświadomie zmniejszany poprzez „efekt kameleona”. 

W zadziwiający i trudny do wytłumaczenia sposób imitujemy zachowanie swojego otoczenia. To dzięki temu mechanizmowi na przestrzeni całego życia upodabniamy się do swoich przyjaciół i partnerów. Zaczynamy podzielać preferencje w różnych obszarach naszego życia. Badania naukowe dowiodły, że spożywając posiłek w towarzystwie nieznajomej osoby dostrajamy do niej tempo jedzenia i wielkość nakładanych porcji do ust. Przy czym mechanizm ten jest najsilniejszy w pierwszych dziesięciu minutach spożywanego posiłku. Potem dopiero wsłuchujemy się bardziej w siebie.

Dostrajamy się, to niezaprzeczalny fakt. Pytanie czy powinno nas to niepokoić? Otóż  wręcz przeciwnie. Ten cudowny mechanizm aktywnej zdolności pozytywnego reagowania na wibracje emocjonalne dochodzące z najbliższego otoczenia pomaga budować relacje. Długofalowe badania przeprowadzone przez Harvard University dowiodły, że towarzyszące nam uczucie zadowolenia i szczęścia to wynik pozytywnych relacji z innymi ludźmi. 

To właśnie brak emocjonalnego wyrazu w pisanej treści komunikatów jest przyczyną wielu nieporozumień. Każdy z nas niejednokrotnie spotkał się z sytuacją w środowisku firmowym gdzie napisany w dobrej intencji mail został opatrznie odczytany. Użycie ironii w załączonych fragmentach może zostać odczytana w innej konfiguracji akcentów nadając treści zupełnie inne znaczenie. Brzmi znajomo?

Takie sytuacje wskazują na bardzo istotną sprawę, którą zgłębiał słynny neurolog Antonio Damasio. Udowodnił, że dopiero emocje nadają rozumowi odpowiedni kierunek, a podejmowanym działaniom wymierny sens. Kto ma ograniczony dostęp do własnych uczuć ma również problem z racjonalnym myśleniem. To również dzięki emocjom posiadamy swój wewnętrzny „kompas”, który pozwala odróżniać dobro od zła. W swoich badaniach odpowiedział na postawione wiele lat wcześniej pytanie czy można żyć bez uczuć? Podchodząc do koncepcji w czysto teoretyczny sposób jest to jak najbardziej możliwe. Człowiek pozbawiony uczuć podejmowałby wyłącznie decyzje poparte racjonalnymi przesłankami, które wielokrotnie okazywałyby się być „nieludzkie”. Z drugiej zaś strony po co miałby podejmować te wszystkie decyzje skoro nie posiadałby motywacji do działania? Bo motywacja przecież rodzi się zawsze z emocji i ona pcha do przodu świat, w którym żyjemy.